1000 lat temu przemieszczano się w niecodzienny sposób. Archeolodzy mają na to dowód 

Archeolodzy działający w czeskim Przerowie znaleźli wyjątkowy obiekt. Wykonany z kości materiał dostarczył im dowodów na to, jak nasi odlegli przodkowie poruszali się po oblodzonych powierzchniach.
1000 lat temu przemieszczano się w niecodzienny sposób. Archeolodzy mają na to dowód 

Znajdujące się w kraju ołomunieckim miasto okazało się zawierać artefakt datowany na X lub XI wiek. Archeolodzy wydobyli tam łyżwy wykonane z kości. I choć sam Przerów został założony w 1141 roku, to wcześniej znajdowały się tam liczne osady rozsiane na brzegach rzeki zwanej Beczwą. 

Czytaj też: Znalezisko z czasów rzymskich na Mazurach! Wielki sukces poszukiwaczy

Oczywiście poruszanie się na łyżwach nie jest niczym niezwykłym, choć współcześnie ma ono przede wszystkim wymiar rekreacyjny. Dawniej sytuacja wyglądała nieco inaczej, a różnego rodzaju łyżwy ułatwiały poruszanie się po pokrytych lodem powierzchniach. W takich okolicznościach przemieszczali się ludzie bądź były przewożone towary. Archeolodzy nie są jeszcze pewni, w jakich dokładnie warunkach stosowano znaleziony artefakt.

Wiedzą natomiast, iż został on wykonany z kości piszczelowej konia. Rzeźbiona końcówka jasno pokazuje, jakie było przeznaczenie tego przedmiotu, podobnie zresztą jak obecność dwóch otworów służących do mocowania łyżwy. Czy przywiązywano ją do nóg czy może sań? Tego niestety jak na razie nie wiemy, ale być może odpowiedzi dostarczą dalsze ekspertyzy. 

Wykopaliska były prowadzone przez zespół kierowany przez Zdenka Schenka. Archeolodzy działali w obrębie Rynku Górnego, gdzie dawniej znajdowała się bardzo ważna twierdza. To właśnie w niej stacjonowały wojska pod wodzą Bolesława Chrobrego, które przed wiekami okupowały Morawy. Co ciekawe, kościany element nie był jedynym znalezionym przez uczestników wykopalisk. Poza nim udało im się też wydobyć fragmenty ceramiki.

Wykonane z końskich piszczeli elementy najprawdopodobniej ułatwiały poruszanie się po zamarzniętych powierzchniach

Jak wyjaśnia Schenk, sposób poruszania na tego typu łyżwach wyglądał nieco inaczej, niż ma to miejsce obecnie. Zamiast wprawiać się w ruch za pośrednictwem balansu ciała, średniowieczni łyżwiarze korzystali z jednego lub dwóch kijów. To właśnie z ich użyciem odpychali się, pokonując kolejne metry. Tego typu sposób podróżowania mógł być szczególnie przydatny w okolicach, w których prowadzono wykopaliska. Liczne osady oraz obecność rzeki zamarzającej w miesiącach zimowych stwarzało ku temu dogodne okoliczności.

Czytaj też: Starożytny napis zdradza sekrety słabo poznanej krainy. Archeolodzy odczytali jego treść

Nie jest to pierwsze tego typu odkrycie. Innymi słowy, archeolodzy mieli już do czynienia z pozostałościami łyżew, których datowanie sięgało okresu wczesnego średniowiecza. I choć zdarzały się one w Europie Środkowej, to zdecydowanie najpowszechniejsze okazują się na północy, szczególnie w Skandynawii. Zazwyczaj takie elementy wykonywano z kości końskich bądź bydlęcych, a wikingowie świetnie radzili sobie z poruszaniem się po zamarzniętych powierzchniach.