Czy kryształy mogą leczyć? Poznajmy prawdę na temat mocy kamieni

Przykładamy je do ciała, zawieszamy na szyi lub kładziemy w określonych miejscach w naszych mieszkaniach. Kryształy dla wielu osób mają magiczną moc. Co na te rewelacje mówią mineralodzy? Spójrzmy… kryształom w oczy i dowiedzmy się, czy faktycznie mogą one wpływać na nasze zdrowie, samopoczucie i inne aspekty codzienności.
Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne

Na początku zapoznajmy się z podstawowymi terminami, bez których nie zrozumiemy wielu aspektów tyczących się kryształów i minerałów. Przede wszystkim każdy minerał jest kryształem, ale nie każdy kryształ minerałem. Oznacza to, że jedno z tych pojęć jest szersze od drugiego. Definicję kryształu (lub dokładniej ciała krystalicznego) rozumiemy jako opis ciała stałego, w którym cząsteczki, atomy lub jony są ułożone w powtarzający się we wszystkich trzech kierunkach schemat.

Czytaj też: Kryształy samoczynnie się organizują. Właśnie odkryto 20 nowych struktur

Czym zatem są same minerały? Mowa tutaj o związkach chemicznych (np. tlenkach, krzemianach, glinokrzemianach, fosforanach, siarczanach itd.) lub pierwiastkach chemicznych (np. siarka), które posiadają budowę ciała krystalicznego i powstały w wyniku procesów naturalnych. Kwarc wydobyty z żyły pegmatytowej w terenie będzie wówczas identyfikowany jako minerał, ale jubilerski kwarc, który powstał poprzez wytopienie w piecu, już nie.

Ma to istotne znaczenie, kiedy jesteśmy miłośnikami minerałów i kamieni szlachetnych. Wybierając się na wystawy takich okazów, bardzo ciężko niekiedy nam odgadnąć, z czym dokładnie mamy do czynienia. Ponadto takie wystawy są również świetnym miejscem, aby dowiedzieć się co nieco o samym znaczeniu kamieni, którym przypisuje się wiele właściwości leczniczych.

Poza funkcją lecznicą kamienie stosuje się również w technikach masażu

Litoterapia – leczenie kryształami. Na czym ono polega?

Na zdrowie fizyczne i psychiczne można wpływać metodą litoterapii – mówi Agata Zaskórska, zielarka i litoterapeutka w rozmowie dla Magazynu Vogue. Tłumaczy ona, że każdy kamień posiada własną wibrację lub emituje pewien rodzaj energii, który może na nas oddziaływać. W ten sposób od wielu wieków rozwija się alternatywna medycyna chińska czy ajurwedyjska.

Ogół wiedzy zgromadzonej wokół leczniczej funkcji kryształów jest czerpany bardzo często z Dalekiego Wschodu. Zbyszko Patyk, specjalista medycyny alternatywnej w wywiadzie dla Poradnika Zdrowie tłumaczy, że zdrowie polega na swobodnym przepływie energii w ciele człowieka. Chorobą nazywa się stan, kiedy tej energii nie ma, jest za dużo lub wyczuwalne są blokady jej przepływu. Wówczas kryształy mogą pomóc w przywróceniu pierwotnego ładu.

Czytaj też: Fotoniczne kryształy czasu nie są już wyzwaniem. Można je wykorzystać na wiele sposobów 

Jak możemy zauważyć, bardzo często w litoterapii jest mowa o energii, która w tym przypadku jest niemierzalna w żaden fizyczny sposób. Ponadto trudno znaleźć wyjaśnienie dla jej istnienia oraz bardziej pogłębiony opis działania. Energia jako taka występuje w wielu postaciach (kinetyczna, elektryczna, magnetyczna, jądrowa itd.) i nie wiadomo do końca, jaka z nich ma się znajdować w ciele człowieka. Zresztą tak samo trudno znaleźć informacje na temat energii drzemiącej w samych kryształach.

Kwarc – czy ten kryształ oddziałuje w jakikolwiek sposób na człowieka?

Weźmy na tapet drugi najbardziej pospolity minerał na świecie (po skaleniach), czyli kwarc. Jest to popularny minerał skałotwórczy, który możemy znaleźć w skałach magmowych (granity), metamorficznych (gnejsy czy kwarcyty) i osadowych (cała gama skał okruchowych). Jego skład chemiczny jest bardzo prosty – SiO2, tlenek krzemu (IV). Posiada on wysoki stopień twardości (7 w skali Mohsa), słabo przewodzi prąd elektryczny i ciepło. Wobec czego możemy odnieść wrażenie, że okazy tego minerału zawsze są zimne w dotyku.

Z czystym, bezbarwnym kwarcem mamy do czynienia bardzo rzadko, ale jego odmianami kolorystycznymi wręcz odwrotnie. Minerał charakteryzuje się zmiennością barwy w zależności od wielu czynników. Kwarc różowy bierze swój kolor od domieszek związków manganu i tytanu. Fioletowy ametyst posiada centra barwne z jonami żelaza, które zostały wzbudzone promieniowaniem wysokoenergetycznym. Natomiast kwarc dymny posiada ciemną barwę wskutek poddania go naturalnego promieniowaniu radioaktywnemu.

Kryształy ametystu

Tak czy owak wszystkie te odmiany są w zasadzie jednym i tym samym minerałem, w którym atomy są połączone ze sobą bardzo silnymi wiązaniami kowalencyjnymi. Przykładając kwarc do ciała, nie ma możliwości, aby on emitował jakąkolwiek energię lub promieniowanie. Procesy, które doprowadziły do powstania jego odmian kolorystycznych, dawno ustały i nie mają one większego znaczenia w tym, czy do ręki weźmiemy żółty cytryn czy bezbarwny kryształ górski.

Minerały promieniotwórcze. Lepiej nie mieć z nimi za długo kontaktu

Niemniej są minerały, które charakteryzują się wyjątkowymi właściwościami, a w przypadku niektórych lepiej w ogóle obok nich nie przebywać. Mowa tutaj m.in. o uraninicie (tlenku żelaza) czy uranofanie (uwodnionym krzemianie uranylu i wapnia). Oba z nich są minerałami promieniotwórczymi. Uraninit rzadko tworzy formę kryształu – prędzej można go spotkać w skupieniach ziarnistych lub w formie nacieków. Uranofan jest minerałem wtórnym w wyniku wietrzenia tego pierwszego. Głównym źródłem minerałów z uranem są skały zwane pegmatytami – są to dawne żyły hydrotermalne napędzane energią cieplną z wnętrza Ziemi, w których dochodziło do ekstremalnie szybkiego zastygania magmy i krystalizacji minerałów o dużych rozmiarach.

Czytaj też: Kwazikryształy powstały w niespodziewanych okolicznościach. Obserwacja będzie miała istotne konsekwencje 

Z uraninitem zresztą nie ma żartów. W 2016 roku okazało się, że w jednej z szkół w Salzburgu w gablocie znajdował się okaz skały z tym minerałem. Licznik Geigera wskazywał normy promieniowania przekroczone 20-krotnie. Władze miasta zleciły wówczas przeprowadzenie pomiarów we wszystkich szkołach. Wyszło na jaw, że jeszcze w 11 placówkach (z 373 przebadanych) znajdowały się próbki promieniotwórczych minerałów.

Okaz gorącego uraninitu (ciemna barwa) / źródło: 2×910, Wikimedia Commons, CC BY-SA 4.0

Warto wytłumaczyć przy okazji, że minerały zawierające uran wchodzą również w skład o wiele częściej spotykanych granitów. W niektórych kręgach społecznych możemy spotkać się z poglądem, że nie powinno się montować granitowych blatów w kuchni, ponieważ minerały będą promieniować na żywność. Przy tej okazji, niestety, zupełnie pomijany jest fakt, że zawartość uraninitu w tych skałach magmowych jest wręcz śladowa. Średnia ilość uranu w granicie wynosi 3-4 gramy na tonę, a toru – 10 gramów na tonę. Krótko żyjących pierwiastków promieniotwórczych jest jeszcze mniej o kilka rzędów wielkości.

Czytaj też: Naukowcy połączyli dwa kryształy czasu. To pierwsza taka sytuacja

Magnetyt w ludzkim ciele? To wcale może nie być dobry omen

Na koniec wspomnijmy jeszcze o jednym minerale, który… może krystalizować się w naszym mózgu. Chodzi o magnetyt, czyli minerał ciężki będący tlenkiem żelaza (II, III). Wykazuje on silne właściwości ferromagnetyczne. Jest przyciągany przez magnes i sam może zostać namagnesowany. Możemy go znaleźć zarówno w skałach magmowych, jak i w osadach piaszczystych, które traktowane bywają jako złoża możliwe do eksploatacji.

Próbka magnetytu z magnesem neodymowym / źródło: GOKLule, Wikimedia Commons, CC BY-SA 3.0

Magnetyt może być również biogenicznego pochodzenia i powstawać w ciałach zwierząt. Stwierdzono obecność kryształów tego minerałów w dziobach niektórych gatunków ptaków lub w w ciele chitonów – klasy mięczaków morskich. U ludzkim mózgu również można znaleźć kryształy magnetytu, ale jego rola nie została do końca rozpoznana. Joe Kirschvink na łamach Science twierdzi, że człowiek nawet posiada szósty zmysł magnetyczny i potrafi się nawigować w zależności od pola magnetycznego. Niemniej jednak większość badań nad minerałem wskazuje na jego negatywny wpływ na zdrowie człowieka, a dzieje się tak, gdy wdychamy powietrze zanieczyszczone magnetytem.

Czytaj też: Polacy odkryli nowy minerał. Coś takiego znamy tylko z kosmosu, a teraz jest też na Ziemi

Smektyty na pomoc strapionym jelitom, czyli o leczniczej roli minerałów ilastych

Uraninit i magnetyt nie mają zdecydowanie leczniczej roli, a czy jakieś inne minerały w ogóle mają? Oczywiście i są nimi smektyty – grupa minerałów ilastych, które znamy prędzej pod nazwą pewnego środka do leczenia ostrej biegunki. Smektyty mają niezwykłą właściwość. W kontakcie z wodą potrafią zwiększać swoją objętość. Zatem podczas przykrych dolegliwości jelitowych działają one jako „zlepiacz” treści pokarmowych. Wiele minerałów ilastych (uwodnionych glinokrzemianów glinu) jest również stosowanych w przemyśle kosmetycznym. Bardzo często nie jesteśmy świadomi, że na twarz możemy nakładać sobie jakiś konkretny minerał.

Montmorrillonit (szary minerał ilasty) z białymi kryształami brushitu / źródło: Leon Hupperichs, Wikimedia Commons, CC BY-SA 3.0

Tak czy owak powyższe zestawienie kilku minerałów i ich właściwości zupełnie nie spotyka się z tym, jak działa litoterapia. Mamy tutaj do czynienia z zupełnie dwoma różnymi „światami”, które kierują się w pracy kompletnie innymi aksjomatami. Tak się dzieje już od stuleci i zapewne trwać będzie jeszcze długo. Pomimo ogromnych zasobów wiedzy naukowej wiara w leczniczą moc kryształów i minerałów, zdaje się, nie będzie tracić na sile.